Wykorzystujemy pliki cookies do poprawnego działania serwisu internetowego, oraz ulepszania jego funkcjonowania. Można zablokować zapisywanie cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki internetowej.
Data publikacji: 16.10.2012 A A A
GRA. Dramat czy kryminał?
ALEKSANDA WÓJCIK
Materiał prasowy

Film „Gra”, w reżyserii Rubena Östlunda, otrzymał tytuł Coup de Coeur na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Cannes, szwedzcy krytycy zaś okrzyknęli go jednym z najlepszych filmów ostatnich lat. W Polsce dzieło swoją premierę miało 5 października.


Historia jest za pozór banalna. Grupa ciemnoskórych nastolatków okrada kilkoro młodszych Szwedów. Ruben Östlund scenarzysta i reżyser nie należy jednak do opowiadaczy o prostej dykcji. Rzeczywistość pokazana jest z punktu widzenia chłopców. Przydługie ujęcia, w których nic się nie dzieje, skrajny naturalizm, infantylność dziecięcego rozumowania, to wszystko sprawia, że trudno się ten film ogląda. Jeśli chcemy  go brać dosłownie, a przy okazji zafundować sobie jakieś doznanie estetyczne, to lepiej od razu kupmy bilet na coś innego.

 

Istnieje jednak druga płaszczyzna interpretacji „Gry”. Jeśli zagłębimy się w tę senną i kanciastą rzeczywistość, to zobaczymy cały szereg mechanizmów rządzących grupą, motywacji sprawiających, że kogoś się boimy lub czujemy nad nim przewagę. Ciemnoskórzy złodzieje nie idą bowiem na łatwiznę, gdyby tak było, to po prostu zabraliby dzieciakom komórki, nabili kilka siniaków, a następnie wyszli z centrum handlowego. Młodociani przestępcy wikłają swoje ofiary w swego rodzaju grę psychologiczną. Na początku pytają chłopców o godzinę. Kiedy jeden z nich wyciąga telefon, żeby sprawdzić czas, ciemnoskóry nastolatek zaczyna przekonywać wszystkich, że identyczny telefon skradziono jego bratu. Starszy chłopcy zmuszają młodszych, żeby ci wyszli z nimi z centrum handlowego, siła ich perswazji jest niewątpliwa. Młodzi Szwedzi, chociaż mają czyste sumienia, zgadzają się wyjaśnić bratu ciemnoskórego chłopaka, że to nie oni go ukradli.

 

Wyjście z centrum handlowego wraz z grupą ciemnoskórych opryszków to początek końca. Przez resztę dnia starsi zmuszają ich do absurdalnych zachowań i gestów. Ich ofiary początkowo próbują się skontaktować z rodzicami, później proszą o pomoc właścicielkę kawiarni, jednak bezskutecznie. Z czasem napięcie i przewaga psychiczna starszych jest tak duża, że chłopcy stają się zupełnie bezradni i bezwolni.

 

„Kto dobiegnie pierwszy, do tego należeć będą rzeczy pozostałych” – tak brzmi hasło zabawy, którą organizują na polanie. Ciemnoskórzy chłopcy pozwalają odejść Szwedom dopiero wtedy, gdy ci oddadzą im wszystkie drogocenności włącznie z parą brudnych markowych jeansów. Tytułowa „Gra” ma na celu wykorzystanie słabszego, tak by ten nie śmiał nawet dochodzić swoich praw. To kradzież w białych rękawiczkach, ale i psychiczna manipulacja.

 

W końcowych scenach filmu ojcowie dwóch z pokrzywdzonych chłopów, odnajdują złodziei i odbierają im skradzione przedmioty. Scena ta nasuwa pytanie, czy samodzielne wymierzanie sprawiedliwości jest fair? Czy dorośli, którzy posługują się przemocą, by odebrać to, co prawnie do nich należy są wiele lepsi od młodych przestępców?

 

Zamknięcie filmu stanowi przeciągająca się część artystyczna. Dziewczynka wykonująca układ taneczny i chłopiec grający na klarnecie - metafora tego, że życie toczy się dalej, a może czas na rozmyślania nad pytaniami, które stawia ten film – pozostawiam Waszej interpretacji.

 

Na uwagę w tym filmie na pewno zasługują świetne zdjęcia i świeże spojrzenie na temat, który jest wciąż aktualny. Tylko czy rzeczywiście jest to arcydzieło szwedzkiego kina - de gustibus non est disputandum.

Podziel się treścią artykułu z innymi:
Wyślij e-mail
KOMENTARZE (0)
Brak komentarzy
PODOBNE TEMATY
Wiatr: Zasypie wszystko, zawieje... /recenzja/
59. edycję Krakowskiego Festiwalu Filmowego otworzyła premiera ...
Wojna polsko- ruska: Nie ma róży bez ognia /recenzja spektaklu/
Bez Silnego? Bez osiedla? Bez… facetów? Spektakl Pawła Świątka ...
Bohemian Rhapsody: Królowa była tylko jedna /recenzja filmu/
Bizancjum Jej Królewskiej Mości ocalone, ale chyba zbyt wielkim ...
Akademia Pana Kleksa w Teatrze Nowym w Krakowie: Witajcie w nowej bajce /recenzja spektaklu/
Pan Kleks znowu wystrzelił w kosmos, nabrał kolorów i ogłasza ...