Wykorzystujemy pliki cookies do poprawnego działania serwisu internetowego, oraz ulepszania jego funkcjonowania. Można zablokować zapisywanie cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki internetowej.
Data publikacji: 28.04.2014 A A A
Brzemię rodzinnej przeszłości
NATALIA LECH
Materiał prasowy

Dążąc do ukształtowania własnej tożsamości często poszukujemy bohaterskich czynów naszych przodków. Co zrobić, gdy historii z przeszłości okazuje się najgorszym koszmarem? Z traumą, bólem i brzemieniem winy musiała zmierzyć się Jennifer Teege, a swoją walkę z dziadkiem-nazistą zapisała na kartkach książki "Amon. Mój dziadek by mnie zastrzelił".


By przybliżyć postać Amona Goetha najlepiej posłużyć się klatką z filmu "Lista Schindlera". W opozycji do Sprawiedliwego Wśród Narodów Świata znalazł się kat. Prześladowca pozbawiony skrupułów, strzelający z balkonu dla zabawy nazista, lubujący się w niewybrednych formach prześladowania żydowskich więźniów płaszowskiego obozu. Zbrodniarz, który zapłacił za swoje czyny najwyższą cenę został powieszony w 1946 roku. Jako 38-letnia kobieta, Jennifer Teege przez przypadek odnalazła w biblotece książkę swojej biologicznej matki, w której rozlicza się ona z przeszłością ojca. Wcześnie pozostawiona w domu dziecka autorka cieszyła się szczęściem w rodzinie adopcyjnej do momentu, kiedy zaczęła rozdrapywać rany przeszłości. Zmagania z historią przodka, silnym poczuciem winy i walkę o prawdę, którą stoczyła to opowieść wypełniająca tę książkę.

 

Książka Jennifer Teege jest jedną z najbardziej intymnych i poruszających relacji, które miałam okazję czytać. Stopniowe poznawanie przeszłości, zabieganie o uwagę biologicznej matki, przy jednoczesnym rozdarciu adopcyjnej i własnej rodziny to tylko kilka problemów, z którymi musiała się zmierzyć. Najtrudniejszym stało się porzucenie poczucia winy za zbrodnie popełnione przez Amona Goetha. Choć zmarł lata temu zdołał sprawić, że jego wnuczka musiała stanąć na krawędzi załamania psychicznego. Dzięki determinacji w dążeniu do poznania przeszłości, przełamaniu własnych barier i słabości zdołała odżyć na nowo. Już nie żyje w cieniu nazistowskiego zbrodniarza.

 

Do najciekawszych wątków poruszonych przez autorkę należą relacje łączące ją z biologiczną matką i babką. Próba zrozumienia Irene Ruth, żony Amona, która aż do śmierci przekonana była o nieskazitelności męża oraz Moniką, córką Amona, która usiłowała zmierzyć się z prawdą. W tych stosunkach to Jennifer, jako kolejne już pokolenie musiała odkryć rodzinną tajemnicę i na swój sposób ją przeżyć.

 

"Amon. Mój dziadek by mnie zastrzelił" Jennifer Teege to niezapomniana lekcja poszukiwania korzeni. Niezależnie od pochodzenia i czynów przodków, warto dążyć do prawdy i poznania. Dzięki tej lekturze wiem jak trudno jest pogodzić się z niechlubną genealogią i pokonać brzemię winy przekazanej z pokolenia na pokolenie.

 

Artykuł pochodzi ze strony Stowarzyszenia Beit Lubsko - partnera portalu Kulturownia.pl

Podziel się treścią artykułu z innymi:
Wyślij e-mail
KOMENTARZE (0)
Brak komentarzy
PODOBNE TEMATY
Wiatr: Zasypie wszystko, zawieje... /recenzja/
59. edycję Krakowskiego Festiwalu Filmowego otworzyła premiera ...
Wojna polsko- ruska: Nie ma róży bez ognia /recenzja spektaklu/
Bez Silnego? Bez osiedla? Bez… facetów? Spektakl Pawła Świątka ...
Bohemian Rhapsody: Królowa była tylko jedna /recenzja filmu/
Bizancjum Jej Królewskiej Mości ocalone, ale chyba zbyt wielkim ...
Akademia Pana Kleksa w Teatrze Nowym w Krakowie: Witajcie w nowej bajce /recenzja spektaklu/
Pan Kleks znowu wystrzelił w kosmos, nabrał kolorów i ogłasza ...